Miasto-arka
Stanisław Sławomir Nicieja profesor historii, długoletni rektor Uniwersytetu Opolskiego, wybitny znawca dziejów Kresów i autor licznych książek na ich temat
Przegląd miejscowości, które stanowiły niegdyś ostoje polskości na wschodzie, wypada zacząć od metropolii, jaką był Lwów. Tej straty Polacy długo, podobnie jak Niemcy Wrocławia czy Królewca, nie mogli i wielu jeszcze do dziś nie może odżałować. Trauma trwa, choć minęło już od decyzji poczdamskich 65 lat.
Lwów był bowiem przez prawie 600 lat mocno wpisany w historię Polski. Żyło tam tysiące Polaków tworzących zadziwiające zjawiska w nauce, kulturze i gospodarce, przez co miasto to zasłużyło w pełni na określenie „fenomen”. Joseph Roth – wybitny pisarz z kręgu kultury żydowsko-polsko-austriackiej – nazwał Lwów miastem zatartych granic ze względu na wiele nacji, które tam obok siebie przez wieki zamieszkiwały, ale miasto to miało zawsze „aromat polskości”, który po 1945 r. został unicestwiony przez gwałtowną, represyjną depolonizację.
Lwów pięknie położony w kotlinie osłoniętej siedmioma pagórkami ma niezwykle zagmatwaną genezę, o którą od wieków kłócą się głównie narody polski i ukraiński. Spór ten dzielił kronikarzy i historyków, publicystów i polityków, poetów i eseistów. Wydzierano sobie przeszłość, licytowano zasługi. Był to w zasadzie spór między ojcem a matką o to, kto ma większe prawa do wspólnego dziecka. Leopolis, Lwiw, Lwów, Lemberg, Lövenburg, znowu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)






















