Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Roz­mo­wa Ma­zur­ka Rozmawiałem z SB, gdy mnie wzywali

27 września 2014 | Plus Minus | Robert Mazurek
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa

Witold Kieżun, ekonomista, żołnierz AK. Rozmowa Mazurka.

Kiedy się pan dowiedział?

Zadzwonił do mnie Piotr Woyciechowski i mówił, że ma dokumenty z IPN.

Przyszedł i co?

Dał mi te dokumenty i czytam: „Tajny współpracownik Tamiza"... Wyciągnąłem pistolet i mówię: „Pan mnie zabił!". Wtedy córka, która akurat przyjechała z Francji, uderzyła mnie w rękę, pistolet wypadł. Zabiłbym siebie albo wcześniej zabiłbym jego, a potem siebie!

Panie profesorze...

Nie! Jesteście za młodzi! Wy sobie nie zdajecie sprawy! Do ciężkiej cholery, żyję 93 lata i czytam: „Witold Kieżun, tajny współpracownik"?! I oni to napisali w tygodniku, na okładce?

Proszę się nie denerwować...

Jak mam się nie denerwować?! Jak mam odpowiadać na takie łgarstwa? Na miłość boską, przecież to największy cios, jaki mogłem dostać! Dziewięć lat, do 1948 roku, zajęła mi wojna, walka z Niemcami i komunistami, więzienia polskie i sowieckie, zsyłka, poniewierka, próby ucieczki z Polski, a teraz ktoś mówi, że jestem agentem, zdrajcą?!

Kiedykolwiek zgodził się pan na współpracę z SB?

Nigdy! Nigdy! Absolutnie nigdy!

Ani z wywiadem, ani z kontrwywiadem, SB, ani ze służbami wojskowymi?

Powtarzam: nigdy nie zgodziłem się i nigdy nie współpracowałem z żadnymi...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9952

Wydanie: 9952

Zamów abonament