Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Zarobić na zmysłach

08 lipca 2017 | Plus Minus | Kamil Nadolski
źródło: Getty Images

Ludzki mózg to wyjątkowo kosztowny organ – choć zajmuje zaledwie 2 proc. masy ciała, zużywa aż jedną czwartą energii. Jeśli dołożymy do tego podatność na sztuczki speców od marketingu, rachunek może nam się odbić czkawką.

Jeszcze kilkanaście lat temu sprawa była stosunkowo prosta – idąc do sklepu, wiedzieliśmy, że jeśli nie przybyło nam kilogramów tu i ówdzie, koszula rozmiaru L lub M będzie na nas leżała jak ulał, podczas gdy rozmiar S będzie wyglądał, jakby zaraz miały mu puścić szwy. Jeśli nie znaleźliśmy niczego odpowiedniego, można było pójść do innego sklepu i poszukać czegoś lepiej skrojonego na siebie, zachowując oczywiście standardową numerację rozmiarów. Dziś, za sprawą specjalistów od marketingu, sytuacja znacznie się skomplikowała. Nie jesteśmy w stanie dopiąć na sobie rozmiaru M? Wystarczy pójść do innego sklepu, tam nawet S będzie leżał jak ulał. Jakim cudem? Dzięki zjawisku zwanemu w branży jako vanity sizing. Polega ono na sztucznym zwiększaniu rozmiarów w celu zapewnienia komfortu kupującemu. Słowem – coraz większe ubrania zostają opisane przez niezmiennie małe rozmiary. Przykład? Dzisiejsze sukienki sprzedawane w rozmiarze 38 w latach 70. miałyby wszytą metkę z numerem 42.

Rozmiarówka próżności, jak cynicy nazywają współczesną ofertę przemysłu tekstylnego, to poniekąd odpowiedź na pytanie, dlaczego w różnych sklepach pasują na nas różne rozmiary ubrań. Badania konsumenckie zrealizowane przez „Journal of Consumer Psychology" pokazują, że to, jaki rozmiar na nas pasuje, ma bezpośrednie przełożenie na nasze samopoczucie. Zwłaszcza panie są...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Wydanie: 10795

Wydanie: 10795

Zamów abonament