Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Staję się chodzącym rozczarowaniem

22 lipca 2017 | Plus Minus | Eliza Olczyk
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Mateusz, podobnie jak wcześniej Janusz, wcale nie słuchał moich rad. Sądziłem, że Kijowski jest zupełnie inny niż Palikot, pozbawiony narcyzmu, zrównoważony, rzetelny, ideowy. Ale okazało się, że jest inaczej - mówi Prof. Jan Hartman.

Plus Minus:  Dlaczego profesor filozofii, człowiek o uznanej pozycji naukowej postanawia zaangażować się w politykę? I to nie jako doradca, ekspert, tylko aktywny uczestnik politycznej gry?

Polityka zawsze była obecna w moim życiu. Wychowałem się w politycznym domu. Mój ojciec był KOR-owcem, liderem profesorskiej opozycji we Wrocławiu, co mi bardzo imponowało. Poza tym lubię być w centrum wydarzeń, uczestniczyć w czymś ważnym. Jest w tym pewna próżność, ale mam taki dryg. Jestem też przekonany, że rolą filozofa jest realne uczestniczenie w zmienianiu świata, a więc w polityce. Najpierw zapisałem się do Unii Wolności w czasach, gdy przewodniczącym tej partii został Leszek Balcerowicz.

Co pana zaskoczyło, gdy z obserwatora zamienił się pan w czynnego gracza politycznego?

Po pierwsze to, że wiele rzeczy dzieje się w trybie towarzyskim, na spotkaniach przy kawie, w esemesach, plotkach. To wynika z pewnej płochości polityków. Oni niby dużo pracują, ciągle jeżdżą na jakieś spotkania, lecz tak naprawdę są roztrzepani i unikają skupionej pracy. Usiąść, przeczytać dokument, porozmawiać z ekspertami – to nie dla nich. Z tego samego powodu są niesłowni. Mało jest takich substancjalnych, ciężko pracujących osobników jak Jarosław Kaczyński.

Czyli politycy unikają prawdziwej pracy.

Tak, ale od rana do nocy mogą pisać...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10807

Wydanie: 10807

Zamów abonament