Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Marit, czyli tygrys

14 kwietnia 2018 | Plus Minus | Krzysztof Rawa
autor zdjęcia: Matthias Hangst
źródło: Getty Images

Nie będzie już zimowych opowieści o astmie, męskich muskułach i konflikcie z Justyną Kowalczyk. Norweżka Marit Bjoergen skończyła sportową karierę. Ma 15 olimpijskich medali i uznała, że to wystarczy.

Ostatni start olimpijski w Pjongczangu, na 30 km stylem klasycznym, był w istocie klasykiem jej długiej kariery. Zaświeciło koreańskie słońce, przybiegła pierwsza do mety z wielką przewagą, która dała jej komfort wymachiwania norweską flagą, cieszenia się z publicznością, odpowiadania na wiwaty, rozdawania uśmiechów.

Polscy dziennikarze wypatrywali Justyny Kowalczyk, jeszcze niedawno jedynej, która potrafiła poważnie zagrozić dominacji Marit Bjoergen, ale świat patrzył tylko na nią: już 15-krotną medalistkę olimpijską, ośmiokrotną mistrzynię igrzysk, tę, która była też 18 razy mistrzynią świata i od 1999 roku wygrała 114 zawodów Pucharu Świata w 303 startach.

Powiedziała podczas konferencji prasowej, że nie wie, czy odejdzie. – Jeszcze się zastanowię, pomyślę, na razie chcę tylko wracać jak najszybciej do domu, do syna, do roli matki, bo to równie ważne, a może ważniejsze – mówiła. Zastanawiała się niedługo. W końcu marca podjęła decyzję.

Jako dziewczynka nigdy nie pomyślała, że z małej wioski Rognes, gdzieś z zielonego środka Norwegii, pojedzie na igrzyska i mistrzostwa świata zdobywać seriami złote medale. Lubiła sport, to oczywiste, patrzyła z podziwem na to, co robili na trasach Bjoern Daehlie i Bente Skari, ale przede wszystkim liczyły się zabawa, potrzeba ruchu i rywalizacja z chłopakami.

Trening był także bardzo przyjemny, nawet jeśli nie było w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11027

Wydanie: 11027

Zamów abonament