Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zrobić porządek w tym podłym mieście

14 kwietnia 2018 | Plus Minus | Wacław Holewiński
W 1905 r. Warszawa nie była bezpiecznym miastem. Na zdjęciu Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodowej 4 po wybuchu bomby.
autor zdjęcia: Stanisław Pęcherski
źródło: NAC
W 1905 r. Warszawa nie była bezpiecznym miastem. Na zdjęciu Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodowej 4 po wybuchu bomby.
źródło: Rzeczpospolita

Dwa, trzy wybuchy każdego dnia. Zgnietli polskie powstanie czterdzieści lat temu, a dziś szykowało się nowe, znacznie gorsze. Wtedy ganiali garstkę straceńców po lasach, teraz dziesiątki złoczyńców, nie wiedzieć czemu, było gotowych rzucać bomby.

Taka znajomość pewnie każdego by zdumiała, ona nie miała prawa się zdarzyć. Ta Polka była dobrze, bardzo dobrze ubrana. Miała świetny gust. Nastasja Filipowna była od niej młodsza pewnie o kilkanaście lat, ale chciałaby mieć taką figurę jak tamta, takie piersi i żeby ją było stać na takie zakupy. Nie była biedna, Konstantin Andriejewicz nie zarabiał mało. Brał zresztą, jak wszyscy, łapówki. Większe od pensji. Wiedziała o tym. Nie skąpił jej pieniędzy, a i papa czasami przysyłał sporą sumkę, jak mawiał, dla zakonnicy na rubieżach. Ale tamta potrafiła wydać w sklepie Bogusławskiego fortunę.

Subiekt podał najnowszy katalog „Mód paryskich". Zaczęła czytać, na szczęście w Warszawie, jak w całym cesarstwie, każdą wersję można było czytać i po rosyjsku. Bo jej polski wciąż nie był doskonały. „Mody spacerowe. Toaleta zielona. Suknia wełniana, koloru zielonego, jakby spłowiałego. Spódnica ozdobiona szlakiem z białego sukna wycinanym w zęby i naszytym cieniutkim galonikiem. Szlak tworzy jakby fartuszek zaokrąglony. Stanik tworzy bluzkę, plecy bez szwu, przyciśnięte dragonem, przód zmarszczony w ten sam sposób co plecy. Szlak na staniku odznacza kształt żuawki...".

Zobaczyła, że tamta bezceremonialnie zagląda jej przez ramię. Potem wyjęła z jej rąk żurnal i pokazała na suknię wiszącą z lewej strony, tuż przed wejściem do dużej sali.

– To pani rozmiar, niech pani przymierzy –...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11027

Wydanie: 11027

Zamów abonament