Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nieprzyzwoite trzymanie

08 kwietnia 1999 | Magazyn | ma.s.
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Rozmowa Małgorzaty Subotić z Mirosławem Styczniem

Nieprzyzwoite trzymanie

FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI

Przewodniczący Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, partii współtworzącej AWS. Poseł. Wykształcenie średnie. W latach 1990 - 1994 wojewoda bielski. W latach osiemdziesiątych działacz NSZZ "Solidarność". Lubi podróże i egzotyczne kraje. W gronie rodzinnym muzykuje, gra na flecie i fortepianie. Od wiolonczeli, jak sam mówi, "są już lepsi rodzinni specjaliści".

Wiolonczela to chyba taki mutant skrzypiec?

- Zabawnie to pani określiła. Ale sądzę, że było to tak: kiedyś wymyślono, że można uprawiać muzykę nie tylko za pomocą ludzkiego głosu, ale i instrumentu. I tak samo jak mamy głosy wysokie i niskie, tak i wśród instrumentów muszą być takie, które grają wysoko, i takie, które grają nisko. A prace nad wymyśleniem wiolonczeli po prostu zakończono później niż nad skrzypcami.

Ale wysokość głosu to nie jedyna różnica?

- Wiolonczela jest dużo większa. Inna jest technika gry: gra się w pozycji siedzącej. Zawsze. Nie można grać na stojąco. Trzyma się ją w sposób trochę nieprzyzwoity, ale wygodny.

Nieprzyzwoity?

- Bo trzyma się ją między nogami. W wiolonczeli wszystko jest większe. Większe jest pudło rezonansowe i...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1666

Spis treści
Zamów abonament