Coś w KPN pękło, coś się skończyło
Nie ma rozłamu -- mówi Moczulski
Coś w KPN pękło, coś się skończyło
-- Nie ma rozłamu w partii, a tych kilka osób, które przeciwstawiają się jej polityce, to osoby sfrustrowane niepowodzeniami wyborczymi -- oznajmił Leszek Moczulski, lider KPN, komentując "wydarzenia gdańskie", które doprowadziły do rozwiązania kierownictwa tamtejszego obszaru Konfederacji.
Dodał, że od 15 lat obowiązuje w KPN żelazna reguła: kto nie podporządkuje się zasadom partii -- jest wykluczany.
Na początku był rozłam
-- Niektórzy nie wytrzymują trudów wynikających z bycia działaczem KPN -- tak przewodniczący Moczulski tłumaczy nasilające się zjawisko odchodzenia od jego partii i pękania regionalnych struktur, co zdarzyło się w ostatnich dniach na Pomorzu Gdańskim. Historia i teraźniejszość dowodzą, że trudy owe są niemałe.
Warto przypomnieć, że sama KPN powstała 1 września 1979 r. , jako oddzielna organizacja jest owocem rozłamu w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela.
W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych ryzykowało się wyrokiem, czasem wieloletnim. Dla tych, którzy odsiadywali go z Leszkiem Moczulskim, jak np. Romuald Szeremietiew, był on na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta