Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Po prostu "Dziadek"

13 maja 1995 | Kraj | PA

Obrońca Wałęsy i stróż "Solidarności"

Po prostu "Dziadek"

Piotr Adamowicz

Grube sznury powoli opuszczają drewnianą trumnę w grobową czeluść. Za chwilę przykryje ją piaszczysta ziemia. Wokół zgromadziła się rodzina i bliscy. Wydaje się, że to zwykły -- jak inne -- pogrzeb. Gdy rozlegają się pierwsze strofy żałobnej pieśni "Salve Regina" Lech Wałęsa nie może opanować łez napływających do oczu. Rzuca garść ziemi na mogiłę człowieka, o którym przed rokiem powiedział, że należy do ludzi, których chciałby przeprosić. Swoje kwiaty na mogile położą też byli funkcjonariusze SB, a obecnie UOP.

Karszuna lot do stoczni

Urodzony w podwileńskiej wsi Henryk Mażul trafił w czasie wojny, jak wielu młodych ludzi, do partyzantki. Przybrał pseudonim "Karszun", co w gwarze wileńskiej oznacza jastrząb. Najpierw była I Brygada Okręgu Wileńskiego AK, potem II. -- W Puszczy Rudnickiej okrążyli nas Sowieci. Mnie udało się wyjść z okrążenia. Heniek pozostał w lasach -- wspomina Stefan Bukowiecki. "Karszuna" ujęto. Dwa tygodnie jechał bydlęcym wagonem na zsyłkę do Kaługi.

Po powrocie do kraju przyjechał do Gdańska. Zatrudnił się w Stoczni Gdańskiej, pływał na holownikach. Pobyt na Syberii nie zmienił Mażula. -- W stoczni była taka grupa "polujących na czerwone języki"....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 478

Spis treści
Zamów abonament