Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

O jednym z miasteczek włoskiej prowincji w latach 30.

23 lipca 2010 | Po godzinach | Monika Banach

Dziś można oglądać „Amarcord” Felliniego we fragmentach na YouTube i nawet jeśli ktoś nie liznął łaciny ni włoskiego, znakomicie zrozumie serię zawartych tam epizodów.

– To portret pewnej społeczności, zamkniętej w sobie, jej śmiesznych aspiracji i pragnień – jak mówił sam Fellini. Osobisty ton pojawiał się w wielu jego filmach – w „Amarcordzie” twórca powraca wspomnieniami do młodości spędzonej za czasów Mussoliniego w Rimini. Wspomnienia z czasów dorastania układają się w obraz na poły gorzki i szyderczy, na poły czuły. Pokaz filmu w Iluzjonie w niedzielę i we wtorek o godz. 20.

Brak okładki

Wydanie: 8681

Spis treści
Zamów abonament