Rozwój za wszelką cenę
Młoda demokracja w Korei Południowej przeżywa chwile próby. Władze przekonują, że obywatele znów powinni zapomnieć o własnych korzyściach. Wymaga tego bowiem "dobro kraju".
Rozwój za wszelką cenę
Krzysztof Darewicz
Strajki w Korei Południowej, wywołane nowelizacją ustawy o zatrudnieniu, nie wynikają tylko z obaw robotników o utratę pracy. U podłoża konfliktu leży bowiem spuścizna pozostawiona przez trzy dekady dyktatorskich rządów, która ciąży zarówno na władzy, jak i na społeczeństwie. Pamięć o niedobrej przeszłości i stare przyzwyczajenia musiały się więc nieuchronnie zderzyć z troską o przyszłość i losy młodej demokracji. Starcie to jedynie przyśpieszyła pogarszająca się kondycja gospodarcza kraju i nadchodząca kampania przed grudniowymi wyborami prezydenckimi.
Ideologia zaciskania pasa
Obserwując obecną falę strajków w Korei Południowej trudno oprzeć się wrażeniu, że na nie opierzonej demokracji mści się wpajana Koreańczykom przez ostatnie trzy dekady ideologia podporządkowująca wszystko rozwojowi ekonomicznemu. Niektórzy przenoszą to po prostu na płaszczyznę głęboko zakorzenionego nacjonalizmu lub konfucjanizmu, w tym sensie, że Koreańczycy zawsze byli i nadal są nakłaniani do wyrzekania się indywidualnych korzyści w imię interesu ogólnego.
Podobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)