Niepotrzebne państwo
Afera pedofila Marca Dutroux ujawniła, że Flamandów i Walonów już nic nie łączy. Jednak do rozpadu Belgii nie dojdzie za rok czy dwa lata, lecz najwcześniej za pół wieku -- twierdzą przedstawiciele obydwu społeczności.
Niepotrzebne państwo
Jędrzej Bielecki z Brukseli
"Czuję się przede wszystkim Flamandem, potem Europejczykiem, a Belgiem tylko wtedy, gdy <<Czerwone Diabły>> (narodowa reprezentacja piłkarska) odnoszą sukcesy" -- mówi Goddeeris Idesbald, student Katolickiego Uniwersytetu w Leuven. Afera pedofila Marca Dutroux ujawniła, że rząd federalny wywiązywał się z nielicznych pozostawionych mu jeszcze kompetencji (policja, wymiar sprawiedliwości, ubezpieczenia społeczne) skandalicznie. Te zaś uprawnienia, które nie zostały przejęte przez władze regionalne Flandrii i Walonii (polityka walutowa, obronna i zagraniczna) z powodzeniem wypełnia Unia Europejska. Przed szybkim rozpadem Belgię chroni jednak Bruksela, którą obie społeczności chciałyby zachować dla siebie, a także ogromny dług publiczny kraju, którego z kolei nikt nie chce spłacać.
Nie ma w dzisiejszej Belgii człowieka, którego nazwisko byłoby częściej cytowane niż Marc Dutroux. Mało który Belg jest w stanie wymienić wszystkich premierów rządu federalnego, władz lokalnych i wspólnot narodowych, niemal każdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)