Banalna zbrodnia
Zabójstwo, które zdarzyło się w Ostrowie, mogło zdarzyć się wkażdym miejscu każdemu. Równie łatwo mogło się nie zdarzyć wcale
Banalna zbrodnia
Wezwani policjanci zastali jeszcze na miejscu ofiarę (zaraz przyjechała i karetka pogotowia, ale pacjent zmarł, nim dojechali do szpitala) , zabójcę, który zresztą nie próbował uciekać, i licznych świadków. Komenda policji jest o sto pięćdziesiąt kroków. Ruchliwy "deptak", reprezentacyjna ulica Kolejowa w centrum Ostrowa Wielkopolskiego. Pół do siódmej wieczorem. Jeszcze czynne sklepy i knajpki. Pełno przechodniów. Świadków zabijania. Niektórzy próbowali interweniować: ktoś z obsługi baru, kierowca małego fiata, żołnierze na przepustce, inawet na chwilę ich rozdzielili. Ale i tak nie zdołali przeszkodzić morderstwu. Dokonało się na oczach publiczności, gołymi rękami.
Zbrodnia w środku miasta.
W jednej z poznańskich gazet, w numerze, w którym tytuł "Krew na bruku" krzyczy o zbrodni w Ostrowie, na dalszych stronach policyjny specjalista udziela porad, jak się zachować wobec agresji. Świadek pobicia powinien stanąć w bezpiecznej odległości od napastnika i jak najgłośniej wzywać pomocy. Policjant raczej nie zaleca podejmowania osobistej interwencji, jeśli się nie ma kilku dan w judo lub karate....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)