Warszawa sąsiadką Florencji
To jedna z ośmiu Warszaw, do jakich można trafić w Stanach.
Mefistofeles gorzko wypominał Twardowskiemu, że nie jedzie do Rzymu, choć zgodnie z podpisanym cyrografem właśnie tam miał oddać duszę piekłu. Twardowskiego zgubiła jednak przejażdżka po najbliższej okolicy - wstąpił do karczmy, nie zauważając nawet jej nazwy "Rzym".
Współczesny Amerykanin nie musiałby szukać Rzymu za oceanem. Może skoczyć do Florencji, Paryża, Sparty, nawet do Egiptu, nie ruszając się z własnego stanu na środkowym wschodzie USA. Wszystkie te miejsca leżą często w promieniu kilkudziesięciu mil. I tyleż mają wspólnego z pierwowzorami co wiejska karczma z Wiecznym Miastem.
Z Kentucky jedziemy do Cincinati w stanie Ohio. Trasa biegnie wzdłuż szeroko rozlanej, leniwej rzeki Ohio. Miejscowi zapewniają, że to jeden z najciekawszych odcinków - nie nudna, wszędzie taka sama autostrada, ale droga trzymająca się rzeki i wijąca równolegle z jej łagodnymi skrętami. Liściaste lasy i lekko pofałdowany krajobraz przypominają nieco polskie Beskidy. Na tym podobieństwo by się skończyło, gdyby nie tablica "Witamy w Warszawie". To jedna z ośmiu Warszaw, do jakich można trafić w Stanach. Angielski napis obwieszcza, że oto znaleźliśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

