Wieczorem broń, nad ranem uchodźcy
REPORTAŻ
Nie ma nocy ani dnia, aby na albańskiej granicy z Kosowem nie dochodziło do walk czy prób przemytu. Władze w Tiranie, które wysłały na te tereny 400 policjantów, nie panują nad sytuacją.
Wieczorem broń, nad ranem uchodźcy
RYSZARD BILSKI
zbajram curri
WTiranie wszyscy odradzają podróż na północ kraju. -- Tam jest teraz niebezpieczniej niż kiedyś na Dzikim Zachodzie. Grasują bandy, które kradną, anawet zabijają -- mówi znajomy lekarz, który prawie pół wieku temu studiował w Polsce. Od ubiegłorocznej rebelii, kiedy rozkradziono magazyny wojskowe, każdy ma broń. Nie ma pracy, więc rozbój staje się sposobem na życie. Tym bardziej że niedaleko, tuż za granicą, w Kosowie, toczą się walki.
Na północ, wrejon granicy albańsko-jugosłowiańskiej, wiodą zalbańskiej stolicy dwie drogi: lądowa iwodna. Pierwsza jest znacznie dłuższa ipewnie bardziej ryzykowna. Wąska, przyklejona do górskich zboczy, kręta i-- jak mówi lekarz -- bez jednego policjanta, opanowana przez bandy. W ybraliśmy prom. Tuż przed Komanem, gdzie znajduje się przystań, zjadącego przed nami minibusu wyskoczyło kilkunastu mężczyzn w kominiarkach, czarnych kombinezonach, zautomatami gotowymi do strzału. Policjanci czy bandyci? Taksówkarz, który często wozi tą trasą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta