Lewica dyktuje warunki
ANALIZA
Lewica dyktuje warunki
ANDRZEJ NIEWIADOWSKI
z bratysławy
Partia Lewicy Demokratycznej (SDL) , która uzyskała w wyborach parlamentarnych 23 mandaty w 150-miejscowym parlamencie, stała się nieoczekiwanie -- obok rządzącego do tej pory Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji Vladimira Mecziara i Słowackiej Koalicji Demokratycznej Mikulasza Dziurndy -- trzecią siłą polityczną w kraju. Przez cztery lata SDL lawirowała między wspomnianymi ugrupowaniami. Teraz chce dyktować warunki.
Kilkanaście dni po wyborach nic nie jest czytelne i jasne. Różnice zdań między czterema ugrupowaniami opozycyjnymi, które razem zdobyły bezwzględną większość parlamentarną, widać gołym okiem. Żądania SDL odbiegają od deklaracji przedwyborczych. Najpierw lewica uznała, że należy -- jak dawniej -- wybrać prezydenta w głosowaniu parlamentarnym. Stwierdziła, że opozycja powinna zatwierdzić na okres przejściowy (do dwóch lat) "swojego człowieka", który by firmował reformy demokratyczne i był wiarygodny dla zagranicy. Rezygnacja z koncepcji wyborów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta