Śmiertelny wiatr
Śmiertelny wiatr
Już samo lądowanie w Tegucigalpie zapiera dech w piersiach. Samolot długo leci między górami, a potem stara się trafić na pas startowy. Wszędzie widać zielone, porośnięte drzewami góry i wąwozy. Tymi wąwozami zazwyczaj płyną rzeki, mniejsze i większe. Po huraganie Mitch, który pod koniec października pastwił się nad Ameryką Środkową, nawet strumienie można porównać do ogromnej wody, pędzącej po pęknięciu wielkiej tamy. Ta woda podmywała szosy, zabierała domy, fabryczki, uprawy. Skały schodziły lawinami z gór, niszcząc to, co oszczędziła woda.
Jazda z lotniska przez stolicę Hondurasu nie robi większego wrażenia do momentu wjechania w dzielnice położone niedaleko rzeki. Tu człowiek traci dech. Podwójnie. Z wrażenia i z zaduchu. Śmierdzi wysychająca maź, czyli muł, który naniosła z gór rzeka Choluteca. Śmierdzi to, co w tej wodzie zostało, śmierdzi sama woda.
Tegucigalpa - studenci porządkują zalane archiwum.
Ratownicze ekipy odgruzowujące stolicę Hondurasu to studenci, młodzież szkolna i robotnicy z zakładów, które już nie istnieją. Ci, którzy pracują w trudniejszych warunkach, mają na twarzach maski, na nogach kalosze. Ekipy ochotników zdejmujące muł z mostu, głównej przeprawy w Tegucigalpie, oprócz łopat nie mają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta