Moda na fuzje
Na skutek globalizacji zmieniły się zasady rynku. Celem szeregu nowych firm i zakładów staje się kupienie ich przez koncern lub wielką sieć, a nie dalsza praca nad własnym rozwojem.
Moda na fuzje
JAN PALARCZYK
z san francisco
Symbolem końca wieku w Stanach Zjednoczonych stało się zjawisko globalizacji biznesu. W zeszłym roku Amerykanie często słyszeli o łączeniu wielkich instytucji albo "połknięciu" jednej korporacji przez drugą. Wspólnymi siłami mogły one bez zbyt wielkich nakładów dokonać podboju nowych rynków. Doniesienia o kolejnej fuzji koncernów przemysłowych, telekomunikacyjnych, korporacji komputerowych, banków i firm usługowych zdominowały prasę i wywoływały entuzjazm na giełdzie Wall Street.
W świecie biznesu zapanowała moda na jednoczenie działań, obniżanie kosztów, między innymi poprzez redukcję pracowników, oraz podnoszenie wydajności firm i dochodów akcjonariuszy. Niektórzy publicyści w związku z tym zjawiskiem przypominają, jak na początku naszego stulecia wielkie firmy budowały kolej, produkowały automobile i stal lub wydobywały ropę naftową, zupełnie nie licząc się ze swoimi pracownikami.
Zmieniły się czasy i obyczaje. Oświecony kapitalizm amerykański nie ma dziś nic wspólnego z okrutnymi czasami rewolucji industrialnej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta