Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Opowieść o skoczkach, którym nie otworzyły się spadochrony

18 lutego 1999 | Magazyn | BT
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Dramaty w powietrzu

Opowieść o skoczkach, którym nie otworzyły się spadochrony

/teksty/magazyn_990218/magazyn_a_1-1.F.gif">

FOT. KRYSTYNA PĄCZKOWSKA

Po dwunastu sekundach od wyskoczenia z samolotu pędzą ku ziemi z szybkością 200 kilometrów na godzinę. W ciągu sekundy pokonują 55 metrów. Mają dwa spadochrony: główny i zapasowy. Jeśli nie otworzy się pierwszy, od śmierci uratować może już tylko drugi. Raz na 15 tysięcy skoków nie otwiera się żaden.

- Ryzyko? Ryzykowne jest nawet wstawanie z łóżka. Przeczytałem kiedyś, że odnotowano podczas tej czynności 50 tysięcy zgonów - mówi Witold Raczyński, lat 61, były instruktor spadochronowy i pilot LOT-u. W koszulce z napisem "Związek Polskich Spadochroniarzy" siedzi w swoim pokoju wypełnionym lotniczymi emblematami. - Jak mi amputowano nogi, byłem załamany. Traciłem na wadze. Wpadłem w psychiczny dół. Teraz wierzę, że jeszcze będę skakać!

44-letni Jan Kusek, harcmistrz z Jeżowa Sudeckiego i były żołnierz "czerwonych beretów", czasami wątpi, czy cena, jaką się płaci, jest adekwatna do przyjemności. Bo skoczkom grozi nie tylko kalectwo czy śmierć. Także urazy psychiczne. - Gdy zobaczyłem na ziemi martwego kolegę, w pierwszej chwili byłem zaskoczony: czy to możliwe, żeby człowiek miał tak długie jelita? To nie była zdrowa...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1625

Spis treści

Fotoreportaż

Zamów abonament