Mama - ciotce, córka - siostrze
Spółka bez wspólnika
Mama - ciotce, córka - siostrze
MICHAŁ TOMCZAK
Prawo, które skłania do tandetnych zabiegów dla jego obchodzenia, nie budzi szacunku.
Kiedy w 1988 r. nieśmiały jeszcze w sprawie kapitalizmu komunistyczny parlament zadecydował, iż działalność firm zagranicznych ma być prowadzona jedynie w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjnej, trzeba było wprowadzić do kodeksu handlowego spółkę mającą jednego właściciela, zwaną spółką jednoosobową. Umowność rejestrowego powoływania osoby prawnej osiągnęła pewną kwintesencję: oto powołanie spółki nie wymagało już posiadania wspólnika.
Operacja ta wykonana była w zupełnie innym od obecnego kontekście gospodarczym i prawnym. Chodziło o przyciągnięcie kapitału, a nie o ułatwienie tworzenia bezpiecznych pod względem odpowiedzialności podmiotów ludności miejscowej. Wtedy, w grudniu 1988 r., nie było wcale takie oczywiste, że k.h. dosłownie za chwilę znów stanie się biblią biznesu. To tłumaczy powierzchowność nowelizacji konfirmującej spółkę jednoosobową.
Jeden zakaz, jeden udział
W oryginalnej konstrukcji k.h. jednoosobowej spółki miało nie być. Rzecz, zawsze sporną, dyskutowano przed wojną. Ostatecznie jednak przeważyła kwestia odpowiedzialności za długi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta