Przeżyli katastrofę śmigłowca sanitarnego
Przeżyli katastrofę śmigłowca sanitarnego
Godzinę po katastrofie śmigłowca w centrum Katowic tylko jeden z pięciu pasażerów pozostawał w szpitalu - i to jedynie na obserwacji. Pozostali czterej odnieśli na lekkie obrażenia, po przebadaniu opuścili szpital.
Śmigłowiec sanitarny Mi-2 wystartował wczoraj w nocy z lotniska Dmuchowiec w Katowicach. Leciał do Poznania po serce od dawcy, potrzebne do przeszczepu w Klinice Kardiochirurgicznej w Zabrzu. Około godziny 23. rozbił się na osiedlu w centrum Katowic. - Na pokładzie było dwóch pilotów, dwóch kardiochirurgów i pielęgniarka. Wszyscy zdążyli się sami ewakuować - powiedziała nam Joanna Galimska, lekarz dyżurny kraju. Przyczyny wypadku bada komisja lotów.
- Udało im się - odpowiedział oficer dyżurny straży pożarnej w Katowicach, gdy zapytaliśmy, jak to możliwe, że wszyscy przeżyli.
Serce było potrzebne dla mężczyzny w średnim wieku - dowiedzieliśmy się w Klinice Kardiochirurgicznej w Zabrzu. Mężczyzna czuje się dobrze. K.GR.