Krzyże w deszczu
W Spasa na świętą górę Grabarkę z najdalszych stron ciągną prawosławni
Krzyże w deszczu
Ołowiane chmury wiszą nisko nad świętą górą Grabarką, co chwilę któraś cicho rozedrze się o wierzchołki ogromnych sosen pochylonych nad cerkwią i wtedy niebo płacze. Deszcz spłukuje stromy dach modrzewiowej świątyni, gasi świece zapalone w gąszczu krzyży, tłumi śpiewy prawosławnych. -- Pan z pogodą w to Przemienienie niełaskaw -- szepcą kobiety w chustach z Rogaczy, Narwi, Bielska i skąd tam jeszcze, niektóre z trudem pną się ścieżką wydeptaną tysiącem stóp wpatrując nieruchomo w rozłożyste plecy swojego batiuszki. -- Dwadzieścia kilometrów my przeszli ostatnim etapem -- jakby zrzucał ciężar ktoś z Narwi. Sława Isusu, sława wo wieki i wy też tutaj? -- Jak Anton, jak tam Kaźmirz, Marija? Sława Bohu, jak zdrowi.
Szary tłum sunie strumieniem pod górę, z ludźmi wędrują krzyże. Przybywające krzyże są małe i wielkie, jaśnieją świeżym drewnem, połyskują lakierem, niektóre misternie wyrobione, o dokładnie oszlifowanych krawędziach, inne proste, przebite gwoździem.
-- Przechodzili my Narew, dla pielgrzymujących -- połomników, wiadomo, kładkę rzucili, a tu wchodzi chłop, z krzyżem do wody, idzie w bród. Krzyczą, niech mu pomoże, kto silny, bo krzyż na nim wielki i ciężki. -- Batiuszka na to, niech sam idzie. -- Niech idzie --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)