Teatrzyk lalek
Wybory prezydenckie
Teatrzyk lalek
Do ostatniej chwili nikt nie był w stanie przewidzieć, kto spośród pięciu kandydatów zostanie nowym szefem państwa. Na zdjęciu: obecny prezydent B. J. Habibie (C) AP.
Stanisław Grzymski
Dzisiejsze wybory prezydenta Indonezji mogłyby stać się nie lada gratką dla bookmacherów. Do ostatniej chwili nikt nie był w stanie przewidzieć, kto spośród trzech kandydatów zostanie nowym szefem państwa. Taka mnogość pretendentów to również rzecz niepojęta dla samych Indonezyjczyków. W ciągu 32 lat mogli wybierać tylko jednego człowieka. Był nim generał Suharto.
Sztuka pociągania za sznurki
Suharto porzucił wiosną ubiegłego roku dożywotnią prezydenturę, uciekając przed gniewem oszukanego narodu. W ciągu 32 lat rządów zdołał zapewnić dobrobyt swojej rodzinie, generałom, przyjaciołom i tym wszystkim, którzy wiernie mu służyli. Kraj, gdzie przytłaczająca większość społeczeństwa żyje w biedzie, zostawił natomiast w ruinie gospodarczej i długach. Ale zostawił też potężny aparat władzy w postaci armii i starannie dobranego establishmentu. Najbardziej lojalny sługa, minister ds. badań naukowych, Jusuf Habibie, został jego tymczasowym następcą. To miało zapewnić Suharto dożywotnią nietykalność. I rzeczywiście, na razie stary...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta