Krowa albo życie
- Rano zanosiliśmy okup, a wieczorem leciały na nas pociski - mówi jeden z mieszkańców miejscowości Jermołowskaja
Krowa albo życie
Łączność odcięta
Okolice miasta Bamut: Rosjanie ostrzeliwują z moździerzy pozycje czeczeńskie
(C) EPA
PIOTR JENDROSZCZYK
z Nazrania
Żołnierze rosyjskiej armii, stacjonujący na wzgórzu w pobliżu wioski Jermołowskaja, mieli w niedzielę wspaniałą kolację. Rano dostali w prezencie od mieszkańców wioski położonej 15 km na zachód od Groznego - krowę. Właściwie nie był to prezent, ale okup. Dzięki niemu umieszczona na wzgórzach rosyjska artyleria w niedzielę milczała.
Rosyjscy żołnierze zjedli już sześć krów z Jermołowskiej, kilka baranów, sporo kur i innego inwentarza. Kilka dni temu zażądali od wioski 16 tys. rubli, czyli równowartość 600 dolarów, gwarantując w zamian, że nie będą jej ostrzeliwać. Pieniądze dostali w sobotę. Zebrali je mieszkańcy, a delegacja starszyzny, z wójtem Juszą na czele, zaniosła je dowództwu rosyjskiej jednostki.
Bojowników nie ma, Rosjanie atakują
Pieniądze pomógł zebrać Osman Sałsajew. Rozmawiałem z nim w szpitalu w Nazraniu w Inguszetii, przed drzwiami sali, w której kona jego szwagier Szamsutin. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta