Od strachu do radości
Mistrzostwa świata w pływaniu
Od strachu do radości
Rozmowa z Rafałem Szukałą
Dzień przed startem na mistrzostwach świata nie wyglądał pan na człowieka szczęśliwego. Czy był to brak wiary we własne siły, obawa przed rywalami, ogólne rozdrażnienie przed zawodami?
Wszystko po kolei. Byłem podenerwowany głównie dlatego, że do końca nie wiedziałem, na co mnie stać. Do tej imprezy przygotowywałem się z upełnie inaczej niż dotychczas, w dodatku z kłopotami. Do końca kwietnia trenowałem na uczelni w Iowa. Potem przez miesiąc prawie nie pływałem, ponieważ musiałem zdać egzaminy. Przyjechałem na mecz z Austrią i zawaliłem go kompletnie, czułem się bardzo słaby. Do mistrzostw Polski w lipcu trenowałem razem z kadrą, po czym wróciłem na siedem tygodni do Arizony. Tam, niestety, przez cały czas musiałem trenować sam, ponieważ trener Richard Druper dołączył do kadry amerykańskiej. Druper zostawił mi rozpiskę treningów, ale były one zbyt lekkie, więc je wzmacniałem. Po raz pierwszy przed tak ważną imprezą pracowałem w górach. Źle się tam czułem. Miałem zbyt w ysokie ciśnienie, lekarz kazał wracać na niziny. W Iowa nie mogłem znaleźć basenu. Są tam tylko obiekty odkryte, wodę podgrzewają baterie słoneczne, a że pogoda się popsuła, musiałem gdzieś się przenieść. W końcu znalazłem jardowy basen pod Iowa z jednym wolnym torem. Lecąc do Polski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)