Inwazja mikrobów
Głównie atakują zwierzęta, czasami przenoszą się na ludzi
Inwazja mikrobów
Wymknięcie się spod kontroli w laboratorium niebezpiecznych wirusów to jeden z ulubionych tematów filmów sensacyjnych i horrorów. Przedstawiane w nich historie nie są jednak tak całkowicie wyssane z palca. Przykładem jest ośrodek badawczy Uniwersytetu w Yale w New Haven. Rzadko, co prawda, ale już po raz drugi w ciągu 25 lat zdarzyło się, że badany tam egzotyczny drobnoustrój przez nieuwagę zaatakował jednego z pracowników. Wkrótce przeniósł się on na innych ludzi.
W Yale od lat gromadzone i analizowane są nowo odkryte wirusy w różnych rejonach świata, głównie w strefie tropikalnej. W 1969 r. trwały prace nad jednym z arbowirusów wywołujący gorączkę Lassa, pochodzącym z Afryki. Pech sprawił, że dwóch badaczy z ostało zainfekowanych. Jeden z nich zmarł. W sierpniu tego roku zdarzył się kolejny wypadek, tym razem zarażonych zostało z nacznie więcej osób. Pracownik laboratorium upuścił probówkę z pokrewnym wirusem o nazwie Sabia, który dopiero niedawno udało się wyizolować. Badacze natrafili na niego w 1990 r. w jednej z wiosek w Brazylii. Zaczęło się od tego, że do szpitala trafiła kobieta z wysoką gorączką, której nie udało się uratować. Wkrótce wirus zabił też lekarza w Sao...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)