Spełnione marzenie Chin
Spełnione marzenie Chin
Krzysztof Darewicz z Pekinu
Chyba można już zaryzykować twierdzenie, że ostatni miesiąc pozwolił chińskiej dyplomacji o siągnąć cel, do którego dążyła od lat bez mała 40. Po raz pierwszy bowiem Pekin może teraz opierać swe stosunki z Waszyngtonem i Moskwą na planie trójkąta równobocznego, traktować obu partnerów z równą niezależnością i równym dystansem. A przy okazji, oczywiście, wygrywać jedno z "supermocarstw" przeciwko drugiemu.
Stosunki między Pekinem, Moskwą i Waszyngtonem od dawna sprowadza się do formuły "trójkąta". Jednak do niedawna Chiny zajmowały w tym układzie pozycję niewątpliwie najsłabszą i z racji, że trójkąt ów istniał w kontekście zimnowojennej rywalizacji, jego boki nie były równe. Raczej mało kto, może poza samymi Chińczykami, mógł więc przypisywać Pekinowi rolę rozgrywającego (to przeważnie Moskwa albo Waszyngton posługiwały się "chińską kartą") , bo targane politycznymi wstrząsami i zacofane gospodarczo Chiny były tak wielkie jak słabe. Do połowy lat 60. "chińską kartę" dzierżyła w rozgrywce przeciwko Waszyngtonowi Moskwa, później, po historycznym spotkaniu Mao Zedonga z Nixonem i normalizacji stosunków chińskoamerykańskich w 1972 roku, inicjatywa w posługiwaniu się "chińską kartą" należała do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)