Ruckoj, czyli przerost ambicji
Ruckoj, czyli przerost ambicji
Odkąd gen. Aleksander Ruckoj uwierzył, że marnuje się w roli wiceprezydenta, podczas gdy to właśnie on -- bohater Związku Radzieckiego i w eteran wojny w Afganistanie mógłby być prezydentem, nie ustaje on w wysiłkach, by ten cel o siągnąć.
Najpierw wbrew dobrym obyczajom, jako u rzędujący wiceprezydent, nie ustawał w krytyce i dezawuowaniu przełożonego, tj. prezydenta i jego rządu, później sprzymierzał się z jego najbardziej zawziętymi wrogami, by wreszcie w październiku l 993 r. stanąć na czele opozycji wzywającej do zbrojnego obalenia Borysa Jelcyna.
I zdawało się, że jego najskrytszym pragnieniom stanie się zadość. Wszak "już był w ogródku, już witał się z gąską", wszak o bwarowana w Białym Domu (siedziba dawnego parlamentu) opozycja, na czele z Rusłanem Chasbułatowem, o bwołała go na miejsce Jelcyna prezydentem;...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)