Z uporem kowboja
Główną troską amerykańskich biznesmenów w Moskwie jest ochrona życia oraz pieniędzy. Myślą o tym, jak uniknąć porwania, zastrzelenia oraz płacenia mafii okupu.
Z uporem kowboja
Rosja jest najgorszym miejscem na świecie, w którym można robić interesy. Prowadzenie biznesu w Rosji kosztuje trzy razy więcej, zajmuje dwa razy więcej czasu i jest cztery razy bardziej ryzykowne niż w USA. Opinie takie zebrali reporterzy amerykańskich gazet i stacji telewizyjnych w dniach przed ostatnią w izytą prezydenta Borysa Jelcyna w Stanach Zjednoczonych i już po niej.
Na umęczonych twarzach amerykańskich handlowców i przemysłowców, którzy ulokowali swe kapitały w Moskwie, pojawia się rodzaj cierpkiego uśmiechu, gdy powtarzają swe ulubione rosyjskie słowo "niestabilnost". Jest ono największą zmorą ludzi biznesu. Słowem tym określa się tu wszystko: system prawny, system podatkowy oraz wiarygodność rosyjskich partnerów. Jedyną rzeczą stałą i możliwą do przewidzenia są podatki.
Gdzie jest zysk?
Jeff Z ieger przybył do Moskwy z miasta Trenton w stanie New Jersey przed pięciu laty, jeszcze za czasów Michaiła Gorbaczowa i jego pieriestrojki. Otworzył pierwszą w nowożytnych dziejach Rosji amerykańską restaurację "Tren-Mos". Na jednej ze ścian sali bardzo dziś popularnej restauracji widnieje o bok flagi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)