Amerykanie wybawcy
Haitańczycy demonstrują radość
Amerykanie wybawcy
Radość Haitańczyków z powrotu prezydenta Jeana-Bertranda Aristide'a jest bezgraniczna. Tak bezgraniczna, że nie może on pojawić się na ulicy. Kiedy prezydent Haiti wygłosił krótkie przemówienie z okazji święta narodowego i próbował przejechać do sąsiadującego z pałacem Muzeum Narodowego w konwoju eskortowanym przez amerykańskie wozy pancerne i dwa białe fordy bronco pełne ochroniarzy, samochody od razu zostały otoczone przez tłum tańczących Haitańczyków. Na nic nie zdały się wysiłki ochroniarzy i groźne po -krzykiwania uzbrojonych po zęby amerykańskich marines -- ludzie się nie rozeszli. Konwój w wielkim zamieszaniu w ycofał się na teren pałacu, a amerykańscy żołnierze z trudem zdołali zamknąć bramę, z anim tłum wtargnął na dziedziniec. Po kilku minutach kawalkada opuściła pałac tylną bramą.
Trudno przecenić rolę 19 tysięcy amerykańskich żołnierzy na Haiti. Są oni jedynym elementem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)