Gigant bez wizji
Gigant bez wizji
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Rz: Czy warto było przenosić się z Warszawy do Płocka, skoro prawdopodobieństwo szybkiego powrotu było bardzo duże?
DARIUSZ WDOWCZYK: To jest ryzyko wkalkulowane w ten zawód. Przejście z drużyny mistrza Polski do broniącej się przed spadkiem stanowi wyzwanie dla każdego trenera. Ja miałem szczęście, że pracę trenerską rozpocząłem od zdobycia mistrzostwa Polski. To też były wielka próba i stres, uwieńczone sukcesem. Orlen, ze względu na pozycję w tabeli, stanowił nie mniejsze wyzwanie, choć innego rodzaju.
Co wobec tego było w Płocku gorsze niż na Konwiktorskiej?
To miasto, w którym lubią piłkę. Są kibice, jest bardzo ładny stadion z odpowiednim zapleczem i wyposażeniem, a władze Polskiego Koncernu Naftowego dbają o to, by nie powstawały zaległości finansowe wobec piłkarzy, z czym w innych klubach bywa różnie. Niestety, piękny stadion, zaplecze czy środki finansowe nie przesądzają jeszcze o sukcesie. O tym, jak to wszystko będzie funkcjonować, decydują ludzie, a do nich Orlen nie zawsze miał szczęście.
Pan też nie? Wziął pan ze sobą dwóch zaufanych trenerów, z którymi zdobyliście dla Polonii mistrzostwo - Andrzeja Wiśniewskiego i Krzysztofa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta