Szok i podaż Kaszpirowskich
Szok i podaż Kaszpirowskich
MICHAŁ ZIELIŃSKI
Czasy nastały takie, że trzeba dużej odwagi intelektualnej, aby przyznawać się do wyznawania ideologii keynesowskiej. Z uczestników polskiej dyskusji o finansach publicznych na taką odwagę ("Smutny koniec pewnej ortodoksji", "Rzeczpospolita" z 18 sierpnia) zdobył się tylko - słynny z brawury - Ryszard Bugaj. Mimo to twierdzę, że nad dyskusją tą unosi się duch lorda Johna Maynarda Keynesa. Ciągle bowiem są ludzie, którzy wierzą, że - drukując pieniądze i zadłużając skarb państwa - można z Polski uczynić Kanadę.
Dla innych zarządzanie popytem jest wygodnym usprawiedliwieniem unikania decyzji trudnych. Dlatego na pewno wszyscy oni przyjęli z radością przeciwstawienie "nowoczesnego keynesizmu ekonomicznej ortodoksji". Jak bowiem łatwo zauważyć, "nowoczesność" to coś wspaniałego, ortodoksja zaś cofa nas w mroki średniowiecza.
Niech powiedzą liczby
"Nowocześni" jak diabeł świeconej wody unikają analizy jednej wielkości statystycznej - dynamiki wydatków budżetu. I ja się im nie dziwię. Z danych tych bowiem wynika, że gospodarka w okresie, w którym wystąpiły zjawiska - nazwijmy to tak - przedrecesyjne, poruszała się po ścieżce, którą wyznacza ich model.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)