Do Sofii z wilczym biletem
Do Sofii z wilczym biletem
Deportowane Bułgarki odleciały do Sofii. Zapowiedziały, że wrócą.
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
ZBIGNIEW LENTOWICZ
Smagłolice dziewczyny w dżinsach mają w ręku chude reklamówki lub tylko kurteczki niedbale przewieszone przez ramię. To wszystko, co zabierają z Polski. Długi szereg ludzi niknie we wnętrzu samolotu bez słowa. Za chwilę dwa wojskowe An-26 podniosą stalowe rampy i po czterech godzinach lotu opuszczą je w Sofii. Odwożą do Bułgarii deportowanych.
Emil, młody stolarz z Warny, ciągnie za sobą do samolotu trzyipółrocznego Omera. Malec ma w oczach przerażenie. Brat Emila, nerwowy osiemnastoletni Sanczo, wciąż kręci głową, niepogodzony z losem: funkcjonariusze wzięli ich w dniu, kiedy wreszcie postanowili odpocząć od bazaru i akurat siedzieli na rybach. Emil, w karminowej koszuli i z kilkudniowym zarostem na twarzy, chyba rozumie reguły gry: parę miesięcy handlowali ciuchami - podróbkami adidasa na radomskim targowisku. Polacy patrzyli krzywo na czarnowłosych, śniadych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta