Humanitaryzm bez granic
Humanitaryzm bez granic
BRONISŁAW GEREMEK
W 1998 r. pojechałem do środkowoazjatyckich byłych republik radzieckich, by rozmawiać o demokratycznych przemianach, jakie zachodziły (a w każdym razie powinny zachodzić) w tych nowych niepodległych państwach. Moi gospodarze - dawni komunistyczni przywódcy, a obecnie prezydenci, wybrani w mniej lub bardziej demokratyczny sposób - gładko mówili o instytucjach, demokratycznych procedurach i poszanowaniu rządów prawa. Gdy chodzi o prawa człowieka, rzeczy miały się inaczej.
Wszędzie przedstawiałem listy więźniów politycznych i pytałem o ich losy. W jednym z państw prezydent niezwłocznie polecił uwolnić człowieka oskarżonego o udział w spisku. To był pozorny sukces, moralnie niejednoznaczny. Prezydent nie podjął bowiem politycznej decyzji, lecz wyświadczył mi osobistą przysługę. Otrzymałem podarunek, sam w sobie świadczący o arbitralnym sposobie sprawowania władzy, a nie dowód poszanowania zasad moralnych.
Gdzie indziej rozmawiałem z przywódcą opozycyjnej organizacji islamskich fundamentalistów, która latami toczyła wojnę domową z rządem. Mój rozmówca - noszący tytuł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta