Syn, a może sen
Syn, a może sen
Grzegorz Przemyk był uczniem warszawskiego XVII liceum im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Szkoła uczciła jego pamięć
(c) PRZEMYK KATARINA STOLTZ
ANDRZEJ KACZYŃSKI, JAN ORDYŃSKI
Tablicę upamiętniającą Grzegorza Przemyka, dwadzieścia lat temu śmiertelnie pobitego przez milicję, odsłonięto wczoraj w stołecznym XVII liceum im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Za kilka tygodni czwarty raz wróci na wokandę proces Ireneusza Kościuka, oskarżonego o udział w pobiciu chłopca.
12 maja 1983 roku na warszawskim placu Zamkowym kilku młodych ludzi, cieszących się z ukończenia pisemnej matury, zatrzymał patrol milicji. Dziewiętnastoletniego Grzegorza Przemyka radiowóz zabrał do komisariatu MO przy ul. Jezuickiej. Tam chłopak został 40 razy uderzony pałką w barki i plecy, a kilkanaście razy łokciem w brzuch. Do pobitego milicjanci wezwali pogotowie ratunkowe, ale nie powiedzieli załodze karetki, co się wydarzyło. Lekarz pogotowia nie udzielił mu pomocy. Po dwóch dniach Przemyk zmarł w szpitalu na skutek ciężkich urazów jamy brzusznej. Lekarze mówili, że jeszcze nie widzieli tak brutalnych i rozległych obrażeń, "jakby po nim samochód przejechał". Matce, kolegom i lekarzom Grzegorz powiedział, że pobili go milicjanci.
Podejrzewano, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta