Sztuka i pieniądze
Sztuka i pieniądze
Rozmowa z Leslie Friedman, tancerką, dyrektorem The Lively Foundation
Znamy już panią jako świetną tancerkę, ale ostatnio prowadziła pani w Centrum Amerykańskim seminarium "Biznes i sztuka", dzieląc się swoimi doświadczeniami menedżera kultury z dyrektorami polskich teatrów, filharmonii, orkiestr. Jaki obraz polskich instytucji kultury rysuje się po tych rozmowach?
Ci ludzie są bardzo zatroskani sytuacją finansową, ponieważ przyzwyczajono ich, że pieniądze na ich działalność muszą zawsze się znaleźć. I ta ich pewność nagle została zachwiana. Muszą teraz zacząć sami zabiegać o środki. Rozumiem ich opory. Mnie też często trudno jest się przemóc i prosić o pieniądze dla mojego zespołu, ale to konieczne, żeby mógł się on utrzymać.
Warunki polskie, czy nawet mówiąc szerzej -- europejskie i amerykańskie w sferze finansowania kultury są całkiem inne. Co jednak z doświadczeń Stanów Zjednoczonych można, pani zdaniem, przenieść do naszego kraju?
W idzę dwie takie możliwości. Przede w szystkim nasz, amerykański model powinien zainteresować cały nurt eksperymentalny, poszukujący nowych środków wyrazu artystycznego. Na tego rodzaju działania rzadko kiedy znajdują się pieniądze państwowe....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)