![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Rzecz w proporcjach
Rzecz w proporcjach
ANDRZEJ SKOWRON
Uczestnicy kolizji domagają się jednoznacznego wyjaśnienia sprawy, a sąd ma tylko szkic miejsca zdarzenia, godny podpisu Picassa.
Motoryzacja tak się rozwija, że każdy z nas może stać się uczestnikiem, oby niegroźnego w skutkach, wypadku. Trudności i komplikacje związane z uczestniczeniem w drobnej nawet stłuczce powodują jednak, że poszkodowani rezygnują z dochodzenia roszczeń, uznając, że to strata czasu.
Mało kto uświadamia sobie, że zasadniczym powodem, dla którego często trudno dociec, kto ponosi winę za zdarzenie, są błędne uregulowania prawne. Sądy, które ostatecznie muszą podejmować decyzję, napotykają niemożliwe do przezwyciężenia trudności o charakterze dowodowym, a w istocie wynikające z braku dowodów.
Co jest tego przyczyną? Gdy niewielkiego nawet uszkodzenia ciała, określanego jako naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający co najmniej 7 dni, dozna uczestnik wypadku drogowego, policja z urzędu dokonuje wszelkich czynności zmierzających do utrwalenia śladów i dowodów potrzebnych do dalszego postępowania. Gdy zaś w wyniku tego samego zdarzenia uszkodzeniu ulegną np. dwa ciągniki siodłowe o wartości kilkuset tysięcy złotych, a na dodatek któryś z kierujących będzie pod wpływem alkoholu, funkcjonariusze zwykle ograniczają się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
