Wolno grana gama
Roland Garros '93
Wolno grana gama
W Polsce w dawnych czasach mówiło się, że najpewniejsze na świecie są amerykański dolar i rosyjska piechota. Prawie tak samo pewne okazuje się francuskie meteo. Przez cały tydzień zapowiadano słońce i było pięknie, a w niedzielę od 15. 00 miało padać. Spojrzałem na zegarek, gdy porządkowi po raz pierwszy w tym turnieju przykrywali kort centralny plastikową kołdrą: była 14. 45 i końcówka piątego seta meczu Holendra Richarda Krajicka z Hiszpanem Carlosem Costą.
Teoretycznie trudno o w iększe przeciwieństwo. Krajicek ma prawie dwa metry wzrostu i miażdżący serwis. Costa to niepozorny, świetnie biegający chłopak. Pomimo tych przeciwieństw, a może dzięki nim, mecz był tak emocjonujący. Obaj mogli w ygrać wcześniej, Krajicek w czterech setach, a Costa w pięciu. W końcówce dwa razy zawodnicy uciekali przed deszczem, na szczęście przelotnym. Zwyciężył Holender.
Przy okazji tego meczu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)