Dobro i zło
Dobro i zło
Przez dwa tygodnie ekipa filmowa wynajmowała celę. Idąc do niej mijaliśmy długi rząd solidnych drzwi wyposażonych w judasze, przez które można było zajrzeć do środka. Na korytarzu aktorzy odpowiednio ucharakteryzowani, ocierali się o więźniów. Trudno było odróżnić, kto tu tylko gra, a kto naprawdę siedzi. Zresztą kilku więźniów statystowało na planie filmowym. Jeden ze strażników ironizował nawet, że dziś więzienie chętnie "otwiera się" przed filmowcami, których takie miejsca - tajemnicze, groźne, odizolowane od świata - zawsze kusiły.
Konrad Niewolski
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Film nie ma nic wspólnego z moim życiorysem. To wymyślona fabuła, która ma przedstawić pewne typy ludzkie w różnych warunkach i sytuacjach. Pracowaliśmy z aktorami nad więziennymi zachowaniami, żeby wyeksponować element osaczenia, odizolowania. Celowo wybrałem takie miejsce i ekstremalne sytuacje. Żeby dotknąć prawdy. W tych warunkach pewne ludzkie zachowania muszą być albo czarne, albo białe. Na wolności można udawać, kogo się chce, tu trzeba się jednoznacznie określić. Bohaterowie są w jednej celi przez cały czas, nie mogą być obojętni, muszą brać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta