Recesja po krakowsku
Recesja po krakowsku
Piotr Michalski z krakowskiej firmy Buma Square chce wybudować największy kompleks biurowy w mieście
FOT. (C) DAMIAN JASICA/MDM
Legendarne "nowe miasto", obiecywane przez Tishman Speyer Properties (TSP), ma kosztować 700 mln dolarów, ale wciąż istnieje wyłącznie na papierze. Skala największych inwestycji, które są w tej chwili realizowane - parku biznesu, kina wieloekranowego i galerii handlowo-rozrywkowej - to kilkadziesiąt milionów dolarów.
"Nowe miasto" jest już tak stare, że niedługo wejdzie do skarbnicy krakowskich legend. Zaczęło się zgodnie z tradycją: o Wandzie, co nie chciała Niemca. Kiedy władze miasta w 1998 r. ogłosiły konkurs dla inwestorów na zagospodarowanie terenów przy głównym dworcu kolejowym, niemiecka firma ECE przegrała z amerykańską TSP. Przegrali też krakowscy kupcy i polski kapitał - nie mogło być inaczej, skoro Amerykanie rzucili na stół 700 mln dolarów. Nikt wprawdzie tych pieniędzy nie widział, ale przez media przeleciał nadmuchany balon z wizją "nowego miasta": całego kwartału zabudowy, wypełnionego sklepami, bankami, hotelami, biurami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta