Stan wojenny w królestwie koki
Boliwia jest od przeszło 10 lat demokratycznym krajem wdrażającym wolnorynkowe reformy. Dlaczego więc nie zdradzający autorytarnych ciągot prezydent zdecydował się nagle na zawieszenie swobód demokratycznych i internowanie związkowych przywódców?
Stan wojenny w królestwie koki
Małgorzata Tryc-Ostrowska
Zaraz po świętach Wielkiejnocy władze Boliwii wprowadziły stan wojenny na terenie całego kraju. Podjęcie tej drastycznej decyzji uzasadniono w La Paz fiaskiem rozmów przedstawicieli rządu z nauczycielami strajkującymi od sześciu tygodni na znak protestu przeciwko reformie szkolnictwa i niskim płacom. Stan wojenny, który potrwa co najmniej 90 dni, ma doprowadzić -- według rządu -- do wygaszenia napięć społecznych.
Przed ogłoszeniem dekretu zawieszającego podstawowe swobody obywatelskie internowano 374 liderów i działaczy związkowych uchodzących za "wichrzycieli". Dyskretnie wywieziono ich w głąb Amazonii. Boliwijczykom zakazano gromadzić się w miejscach publicznych w grupach większych niż 3-osobowe. Wprowadzono godzinę policyjną od północy do 6 rano. Ograniczono swobodę poruszania się po kraju.
Próby oporu
W La Paz, gdzie codziennie dochodziło do starć uzbrojonych w kije i kamienie nauczycieli z policją, zapanował wprawdzie upragniony przez władze spokój, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta