Tylko kapitalizm uratuje Kubę
Towary made in USA wyładowywane ze statków w kubańskim porcie to widok zaiste niezwykły. W grudniu 2001 r. Fidel Castro zezwolił na import ze Stanów Zjednoczonych produktów żywnościowych i lekarstw wartych 30 mln dolarów. Jego rodacy cierpieli z powodu straszliwych skutków huraganu Michelle. Wcześniej Kongres Stanów Zjednoczonych przegłosował ustawę, która rozluźniała rygory embarga handlowego nałożonego na komunistyczny reżim w 1962 roku. Pięć lat później amerykańskie embargo mimo złagodzenia niektórych sankcji trwa w najlepsze. Fidel Castro zaś nadal nie ma zamiaru gościć na swojej ziemi "krwiożerczych, amerykańskich kapitalistów".
DOKTRYNA WOLNEGO RYNKU
Dziś, gdy el Comandante odbywa rekonwalescencję po przebytej operacji, a władzę w kraju przejął jego brat Raúl, odżyła dyskusja na temat sensu utrzymywania sankcji handlowych wobec Kuby. Czy Waszyngton powinien znieść embargo, pozwalając amerykańskim firmom, by inwestowały na wyspie? Czy przyspieszyłoby to ostateczny upadek reżimu i otwarcie kubańskiej gospodarki na świat? A może rządzący republikanie, którzy liczą się przecież z głosami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta