Kankan i gryzienie trawy
Po meczu na Parc des Princes
Kankan i gryzienie trawy
To prawda, że w meczu na Parc des Princes polska drużyna bliska była zwycięstwa, że niespełna pięć minut zabrakło jej do wywiezienia z Paryża trzech punktów. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że tego wieczora -- jak to słusznie zauważył trener Francuzów, Aime Jacquet -- "Polakom sprzyjali bogowie". Od Francuzów się odwrócili.
Polacy bliżsi byli zwycięstwa, ale -- z ręką na sercu -- należało się ono Francuzom. Jeśli Jacquet mówi, że był to "wieczór niesprawiedliwości", to ma rację, tyle że w piłce nie decyduje o końcowym wyniku sprawiedliwość, ale liczba goli w jednej i drugiej bramce. Przewaga Francji była oczywista, momentami wręcz miażdżąca, więc nic dziwnego, że ponad 40 tysięcy ludzi opuszczało rozgrzany dramaturgią wydarzeń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta