Wszyscy jesteśmy dumni z gry dwunastu wojowników Lozano
Finał zachwycił tylko brazylijską część publiczności. Pokonać Gibę, Dantego, Ricardo i pozostałych było zadaniem zbyt trudnym dla podopiecznych Raula Lozano. Prawdę mówiąc, byłoby za trudne dla każdej innej drużyny, która przyjechała na turniej do Japonii. Sukces Polaków jest jednak bezsporny: dziesięć zwycięstw, jedna porażka, srebro na piersiach i poczucie siły, jakie daje medal, który można zdobyć tylko raz na cztery lata. Gdy podeszli do podium, zrzucili białe kurtki od dresów, by odebrać medale w12 koszulkach z nr. 16 i nazwiskiem Gołaś na plecach. Na cześć tragicznie zmarłego kolegi. Potem eksplodowała radość.
Brazylijczycy fruwaliZanim zobaczyliśmy złote konfetti i usłyszeliśmy hymn brazylijski, musieliśmy przeżyć ten krótki finał, który nie zostawił złudzeń, która drużyna gra najlepiej na świecie. Energia, z jaką obrońcy tytułu ruszyli na Polaków, była niezwykła. Sędzia z Meksyku gwizdnął i za minutę, może dwie, było 1: 5. To był siatkarski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta