Tysonmania, czyli trzeci powrót
Po walce w Las Vegas
Tysonmania, czyli trzeci powrót
Amerykańscy komentatorzy sportowi przewidywali, że wszystko potrwa nie dłużej niż półtorej minuty. Mike Tyson został zwycięzcą, ale zapytany, czy w taki sposób, spodziewał się odnieść sukces, rozczarowaniu dał wyraz w zaskakującej stonowanej formie. Co najmniej piętnaście razy podziękował za łaski swojemu nowemu bogu i powiedział, że jako wyznawca Allaha jest teraz na pewno kochany przez wszystkich, a sam odczuwa sympatię nawet wobec dopiero co pokonanego przeciwnika.
Wśród chicagowskiej Polonii mecz Tysona z McNecleyem wywołał zamieszanie. A poszło o konwertery. Otóż w Stanach Zjednoczonych walkę można było oglądać tylko po wniesieniu dodatkowej opłaty w, i tak już płatnej, kablowej telewizji, do czego z kolei niezbędna jest specjalna przystawka do odbiornika telewizyjnego, czyli właśnie konwerter. Przed powrotem Tysona na ring parę milionów Amerykanów udało się zatem do biur telewizji kablowej, by za ok. 40 dolarów wykupić konwertery, a potem zapłacić jeszcze za transmisję zmeczu w Las Vegas. Ale że "Polak potrafi" również na obczyźnie, zdolni inżynierowie znad Wisły od pewnego czasu produkują konwertery w chicagowskich garażach, po czym odstępują rodakom po dużo bardziej umiarkowanej cenie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta