W wolnych krajach ludzie sami decydują, kiedy umierać
Przypadek Janusza Świtaja pokazał po raz kolejny, że polska debata na temat eutanazji wciąż znajduje się w stadium ideologicznym, czyli przedprawnym. Oznacza to, że nie wynika z nich nic konkretnego z punktu widzenia państwa i procesu legislacyjnego. Wszyscy przedstawiają swoje racje i rozchodzą się do domu, praktyka zaś i prawo zostają bez zmian. Tymczasem w najbardziej rozwiniętych pod względem kultury prawnej państwach roszczenia osób domagających się eutanazji lub pomocy w samobójstwie wymuszają na organach państwowych zmiany i uściślenia prawne.
Niewiele jest jednak do uściślania, gdy stan prawny ogranicza się do zakazu. Dlatego logika procesu legislacyjnego przesądza o tym, że wzmocnienie kontroli państwa nad zjawiskiem eutanazji i prawna odpowiedź na żądania pacjentów musi obejmować pewne przypadki, gdy nie będzie ona karana. Polskę też to czeka.
Zabronione, ale nie karane...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta