Czasem mógłbym ugryźć się w język
Sławomir Szmal: To nie przypadek, że akurat w Polsce przebijają się takie głosy. U nas najważniejsze zawsze było to, co się pokaże na treningu. Trzeba wychodzić ze skóry, by dowieść, że to właśnie mnie się należy miejsce w składzie. W Bundeslidze nikt nie będzie się zachwycał kimś, kto robi to, co do niego należy. Co innego, jeśli ma się za sobą wielki mecz. Wtedy komplementy są zrozumiałe. Mecz jest najważniejszy - walczymy nie tylko o wygraną, ale o lepszą przyszłość. Wśród kibiców może przecież znaleźć się krezus, który zechce sypnąć groszem. To dodatkowa motywacja, nie trzeba nam o tym przypominać.
W Polsce takiej marchewki nie było?Przez długi czas piłka ręczna była na marginesie. Pamiętam, gdy jeszcze grałem w Warszawiance, na mecze przychodziło 100 osób, z tego połowa to krewni i znajomi. Wokół klubu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta