Termin umowy niejedno ma imię
Nie wystarczy w angażu na czas określony szeregowego pracownika wskazać, że trwa on tyle, ile kadencja władz, dla których wykonuje specjalne zadania. Lepiej sprecyzować, co się dzieje, gdy prezes wcześniej straci posadę
• Pracownik ma określony w umowie o pracę czas jej trwania: kadencja prezesa spółki. Prezesa odwołano przed końcem kadencji. Czy pracownik musi pożegnać się z firmą razem z prezesem? Czy jeżeli taka współpraca kończy się w takim tempie, pracownik mógłby dochodzić odszkodowania za czas dzielący go do upływu terminu zatrudnienia związanego z trwaniem kadencji? – pyta czytelnik.
Aby precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przyjąć pewne założenia.
Długie i dłuższe związanie
Najbardziej podstawowy podział umów o pracę odnosi się do tego, jak długo one trwają – bezterminowe i na czas określony. Te drugie wiążą do czasu, jaki został w nich wskazany. Termin strony mają prawo określić różnorodnie. W większości wypadków odbywa się to przez wskazanie konkretnej daty, np. umowa na czas określony od 1 maja do 31 grudnia 2012 r. Wolno im także ustalić zakończenie angażu poprzez wskazanie zdarzenia, które jest pewne, ale jego data będzie znana dopiero w przyszłości. Przykładem może być umowa czytelnika z kadencyjnością zarządu.
Nie ulega wątpliwości, że prezes przestanie pełnić funkcję, ale w chwili zawierania umowy tej daty nie możemy być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta