Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Bajka o artyście apolitycznym

05 lipca 2014 | Plus Minus | Krzysztof Koehler
Jan Kochanowski, pierwszy poeta obywatelski
autor zdjęcia: Andrzej Sidor
źródło: Forum
Jan Kochanowski, pierwszy poeta obywatelski
Chudy literat, wiedzący, skąd wiatr wieje,  na rysunku Wojciecha Gersona
źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Chudy literat, wiedzący, skąd wiatr wieje, na rysunku Wojciecha Gersona
Wisława Szymborska na salonach
autor zdjęcia: Piotr Guzik
źródło: Fotorzepa
Wisława Szymborska na salonach

W „Liście do Pizonów" Horacy sportretował twórcę szalonego, który „na grób ojczysty oddał mocz". 
Dziś widzimy, jak ktoś taki wściekle drażni staro-dawną polskość, jak szarpie moherowe kołtuństwo, jak bezkompromisowo ukazuje opresyjność katolickiej formacji kulturowej, która rozsiadła się niczym kwoka 
na naszych duszach.

W pewnym starym mieście, w miejscu bardzo zacnym odbywa się kolejna, ważna i miła impreza o randze urzędniczo-towarzyskiej. Uczestnicząc w niej, wino i wodę pijąc, rozglądam się bacznie po sali. Są. Wszyscy. Młodzi i starzy, starający się i już-pozycję-mający, załatwiający-interesy i ci, u których interesy są załatwiane, osoby o twarzach znanych i osoby o twarzach znanych nieco mniej, i o twarzach nieznanych zupełnie (przynajmniej mnie, ale widzę, że ktoś je jednak zna, bo stoją grupkami, wybuchając salwami teatralnego, na-zewnątrz-dobrze-słyszalnego śmiechu: patrz, jaka lekkość, podziwiaj, jaka inteligentna gra rozmowna, doceń, ach, doceń, z kim tak tu stoję, ha ha, śmiejąc się). Jest, ma się rozumieć, Pani Dyrektor. Jest Pan Dyrektor Departamentu  (list od ministra odczytał) z ministerstwa, ktoś od Pana Prezydenta. Z kieliszkami w dłoniach, rozpędzeni w towarzyskich rozmowach. Poeci, pisarze, krytycy, wydawcy. Działacze. Urzędnicy.

Impreza wszak to apolityczna. Nad czym się zastanawiać? Dobrze jest rozjaśnić swoją obecnością miejsce, na które łaskawym okiem przecież spogląda władzy spojrzenie. Być. Pojawić się. A potem udać się do swoich artystycznych jaskiń. Podpisać petycję. Policzyć szable. Zapałać oburzeniem. Wyrazić opinię. Stanąć po stronie. Nawet niekoniecznie publicznie, niekiedy – a może w większości przy spotkaniach, takich jak to – przerzucić się oczywistościami z dziedziny życia...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9881

Wydanie: 9881

Spis treści
Zamów abonament