Krótki sen o zjednoczeniu
Nie będzie szerokiego porozumienia lewicy przed wyborami samorządowymi i jednej wspólnej listy, która mogłaby skutecznie powalczyć o głosy wyborców. Zanosi się na to, że w tegorocznych wyborach samorządowych może być nawet pięć odrębnych list lewicowych.
Logika na bocznicy
Tygodnikowi „Wprost", dzięki publikacji taśm kompromitujących polityków PO, w kilka tygodni udało się to, co miesiącami nie udawało się byłemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu – pogodzenie Janusza Palikota i Leszka Millera. Co prawda porozumieli się oni na razie wokół jednego celu, czyli nękania rządu z powodu afery taśmowej, ale część działaczy SLD oraz Twojego Ruchu ma nadzieję na coś więcej. Andrzej Rozenek, rzecznik TR, nie krył wczoraj w TVP Info nadziei na „bardzo bliską współpracę z SLD w wyborach samorządowych i w Sejmie".
– Być może w niektórych miejscach stworzymy wspólne koalicje wyborcze i wystawimy wspólnych kandydatów – mówił Rozenek. – Wszystko jest na dobrej drodze, liderzy rozmawiają. To efekt wspólnej konstatacji, że wobec rosnącej w siłę prawicy jedyną szansą jest zjednoczenie środowisk centrolewicowych.
Wielka zabawa w łączenie lewicy toczy się wyłącznie w Sejmie, ale to jest bicie piany, bo liderzy patrzą tylko na swój interes
Za takie porozumienie – jak wynika z najnowszego sondażu Homo Homini dla „Rzeczpospolitej" – oba ugrupowania mogłyby otrzymać bardzo dużą premię, bo poparcie dla wspólnej listy SLD i TP sięga aż 21 proc. To znacznie...
Wykup dostęp do pełnego Archiwum na 120 minut.
wyślij SMS o treści RP.ARCHIWUM na 7936
(koszt: 9 zł + VAT)
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum